„Stałem pośrodku koła utworzonego przez mężczyzn, którzy brali udział w naszym Quest I. Musiałem wydostać się z niego siłą. To była fizyczna walka, ale symbolizowała wewnętrzną walkę, którą musiałem stoczyć o większą wewnętrzną wolność” – Rami mówi o tym, jak z pomocą KingsMen toczył walki w samym sobie. Na stoczenie swej wewnętrznej walki, zdecydował się kilka lat temu, gdy mieszkał i pracował w Kanadzie. Wyjechał z Kanady na urlop naukowy, podczas którego dokonał przeglądu swojego życia i pracował jako wolontariusz we Francji. O KingsMen dowiedział się na rekolekcjach we Francji.
Wszyscy musimy podjąć naszą wewnętrzną walkę
„Uważam, że wszyscy musimy stoczyć jakąś wewnętrzną walkę. Dla mnie nie było to łatwe. Wychowywałem się bez ojca i jako dziecko musiałem brać na siebie dużą odpowiedzialność za rodzinę. Podczas urlopu naukowego we Francji znalazłem czas i przestrzeń na pracę nad moimi wewnętrznymi zmaganiami związanymi z nieobecnością ojca w dzieciństwie i innymi ranami z przeszłości.”

Przestrzeń i czas na walkę
KingsMen dał mi możliwość poczuć się bardziej wolnym wewnętrznie. Trudności fizyczne przeżywane wspólnie z innymi mężczyznami… to wszystko pomogło mi naprawdę popracować z własnymi zmaganiami. Jedną z rzeczy, która naprawdę mi pomogła, było wezwanie do działania w ciągu 72 godzin od Quest 1. Postanowiłem zrobić dwie rzeczy.
Po pierwsze, powiedziałem mojej dziewczynie wszystko o mojej przeszłości. To, co dobre, to, co mroczne, po prostu się oczyściłem. Byłem całkowicie szczery, mimo że wiedziałem, że to może być dla niej zbyt wiele. Rozumowałem w ten sposób: zrobię co w mojej mocy, mówiąc prawdę, a Bóg zajmie się resztą. I tak się rzeczywiście stało. To był trudny okres w naszej relacji, ale przyniósł owoce, bo dziś jest moją żoną! Zrobiłem jeden krok, ale Bóg zrobił dla mnie jeszcze tysiąc innych.
Drugą rzeczą, którą zrobiłem, było to, że poprosiłem mojego ojca, by mnie pobłogosławił i powiedziałem mu o moich uczuciach wobec niego, mimo wszystkiego, co wydarzyło się w przeszłości. Nie widziałem go przez 22 lata, pogodziliśmy się w 2018 roku po wielu latach wewnętrznej pracy nad przebaczeniem. Ale nawet po 2018 roku nadal odczuwałem gniew na niego, czułem, że muszę ciągle na nowo podejmować decyzję przebaczenia. Poszedłem więc do niego po rekolekcjach KM Quest 1, poprosiłem o jego przebaczenie i błogosławieństwo. To rzeczywiście zmieniło coś w moim sercu syna i mężczyzny. Zmieniło sposób, w jaki postrzegałem mojego ojca. I to właśnie dla mnie jest pięknem KingsMen, dali mi czas i przestrzeń, aby zobaczyć, gdzie toczą się moje zmagania, aby zastanowić się nad tym, kim jestem i co mogę zrobić inaczej, aby mieć więcej wewnętrznej wolności.
Twoja słabość twoją siłą
Kolejną bitwę stoczyłem podczas Quest 2 na górze Canigou. Często porównywałam się z innymi i dochodziłem do wniosku, że nie jestem tak silny fizycznie jak inni, ale słaby i zawsze myślałem o sobie pod kątem tego, czego mi brakuje. Aż jeden z uczestników KingsMen powiedział mi, kiedy wspinaliśmy się na górę: „Nie musisz być wysportowany ani silny, masz więcej siły niż my wszyscy, bo masz siłę, by być bezbronnym i wrażliwym na oczach innych, a to wymaga wiele odwagi. Uczymy się od ciebie. Dasz sobie radę.”
Ta zachęta dodała mi pewności siebie i uświadomiła, że to, co widziałem jako swoją słabość, okazało się jedną z moich najmocniejszych stron: bezbronnością i wrażliwością. Siłą, na której mogę polegać i którą mogę wykorzystać w codziennym życiu. Na koniec naszej rozmowy Rami podsumowuje: „Zawsze będę się wspinał po górach, zwłaszcza razem z innymi mężczyznami. Jest to prosty, bezpośredni i świetny sposób, aby toczyć wewnętrzne walki o większą wewnętrzną wolność”.
Chcesz pojechać na Quest? Zobacz, jakie są dostępne opcje w sklepie.